» Blog » RPG UMIERA BO WARHAMMER!
05-03-2015 22:29

RPG UMIERA BO WARHAMMER!

W działach: cebulandia | Odsłony: 572

Bo w tym kraju ludzie płacą ponad 400 zł za cienką książeczkę z przedrukami artykułów sprzed 30 lat w White Dwarfie... zamiast kupować i grać w nowe dobre gry...

 

Ja pierniczę.....

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

WekT
   
Ocena:
+2

sprzedam swój za 300 :D okazja !!! kontakt na priv

05-03-2015 22:33
Z Enterprise
   
Ocena:
+1

Biedne dzieci, nie wiedzą co to Fimir, to nie kupią :)

 

KFC, daj spokój. W przeciwieństwie do gier "kieszonkowych wydawców", które rozbijają środowisko na mikro fankluby poszczególnych gierek, Warhammer jest w Polsce jak Krugerrand w banku szwajcarskm- trzyma swoją wartość. I pewnie wszyscy zapomną dawno o dziwactwach z gołą babą w masce gazowej, a ludzie dalej będą grali w Warhammera.

Za umieranie RPG podziękuj zaś "kieszonkowym wydawcom", którzy nie potrafią utrzymać jednej linii wydawniczej. 

05-03-2015 22:53
KFC
   
Ocena:
+1

Zigi z całym szacunkiem, ale to nie jest tyle warte, za tyle kupisz Realms of Chaos na ebayu, a tutaj wychodzi jakieś chore kolekcjonerstwo, żeby za zbiór artykułów na 80 stronach płacić ponad 400 zł, czyli więcej 3-4x niż za pierdycję to trzeba faktycznie już nie mieć co robić z forsą ;)

07-03-2015 17:17
Adeptus
   
Ocena:
+1

Od wielu lat nie kupiłem żadnego podręcznika, ani nie grałem/nie prowadziłem na żadnym komercyjnym systemie. Po co, skoro można sobie sklecić autorkę do własnych potrzeb. Nie rozumiem, czemu ludzie utożsamiają kryzys na rynku kupnych podręczników do RPG ze śmiercią RPG.

07-03-2015 17:29
Vukodlak
   
Ocena:
+1

Powiem tak - wszystek RPG upadnie, ale Warhammer nie upadnie. Bo tylko Warhammer!

Ale, do jasnej cholery, są jakieś granice. Rzeczywiście za taką kwotę (jak dobrze poszukać, to i mniejszą) można mieć komplet Realms of Chaos. Czyli prawdziwą perełkę, a nie jakieś miałkie artykuły, które i tak były w MiMach. Albo to ludzie, którzy nie wiedzą co jest w środku, albo to prawdziwa przyczyna problemu na rynku wtórnym RPG - czyli kolekcjonerstwa.

Z całym szacunkiem dla kolekcjonerów (sam mam dużą biblioteczkę eRPeGową), ale uważam to za zjawisko niezmiernie szkodliwe dla hobby. Masa ludzi rzeczywiście chciałaby kupić jakiś podręcznik/dodatek i z niego korzystać. Bo lubią dany system i w niego grają. Bo gra wydana 30 lat temu jest równie dobra dziś, jak i w dniu premiery. Niestety kolekcjonerzy wywindują ceny pod niebiosa, po to tylko, żeby wsadzić w woreczek strunowy, postawić na półce i wzdychać z rozkoszą w te nieczęste dni, w które sobie w ogóle przypomną, że go mają.

WFRP to dobra gra. Nie trzeba walić szmalu w "nowe", skoro ma się coś sprawdzonego, działającego i dobrego. Po co? Tyle tylko, że Grimuar jest wart góra 40 zł z przesyłką.

07-03-2015 17:40
sil
   
Ocena:
+2
Rpg umiera przez a) wydawcow, b) kolekcjonerow. To elementarne.
07-03-2015 18:55
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+3

W realiach gdy internet jest w zasięgu ręki każdego łebka, a dowolny system można w każdej chwili zdobyć na lewo w formacie pdf, jojczenie o upadku rpg spowodowanym wysokimi cenami jest śmieszne. Cebulak może ściągnąć sobie Grimuar za darmo z "Pomocnego Grzyzonia", wydrukować i zabindować. I proszę nie wyjeżdzać z tekstami "to piractwo!" "to zbrodnia" itp. Nie pozujmy na bardziej purytańskich i praworządnych niż sami Inkwizytorzy. Kolekcjoner, fan i koneser zapłaci tyle ile uzna za stosowne zażądać sprzedawca.A skoro jest popyt, to może dowolnie kształtować cenę. A popyt jest bo warhammer to super system i będą w niego grać długo po tym jak na SWEPLU trawa porośnie...

RPG umiera bo małolaty mają obecnie sto innych sposobów na spędzanie wolnego czasu a dorośli mają sto razy mniej czasu wolnego niż kiedyś. Ot i cała tajemnica...

07-03-2015 19:46
Vukodlak
   
Ocena:
+1

@sil

a) RPG nie umiera, najwyżej dostaje w tyłek komercyjna machina. Wydawcy to nie RPG, więc jak umrą, to RPG będzie trwało dalej. Skąd bierzesz te strachy o "śmierci RPG"? Bo nie sprzedaje się tyle ładnych i drogich podów, co dekadę temu? To nic nie znaczy. Gra RPG to nie elektronika, nie zepsuje się po dwóch latach, równie dobrze będzie śmigać i po stu. Gra RPG nie jest też technologią - nowe nie jest z automatu lepsze.

b) kolekcjonerzy nie przyczyniają się do umierania czegokolwiek, są najczęściej po prostu sztucznie zawyżającym cenę czynnikiem, szczególnie dla ludzi chcących posiadać i wykorzystywać dodatek x. Dzięki DriveThru dostali trochę w dupkę, ale tylko w stosunku do  niedawno zamkniętych linii (vide WoD: Mirrors). Ze starszymi rzeczami jest często problem, bo zawsze znajdzie się jakiś erpegowy bibliofil. Gdyby chociaż chciał to wykorzystać...
 

07-03-2015 19:52
jakkubus
   
Ocena:
0

Nie rozumiem czemu tu się dziwić. Warhammer jest dziś przecież pozycją dla kolekcjonerów, którzy chcą po prostu powspominać stare czasy. Co prawda zdarzają się jeszcze staruszkowie, którzy w to grają, ale to raczej margines.

07-03-2015 20:21
Adeptus
   
Ocena:
+1

RPG umiera bo małolaty mają obecnie sto innych sposobów na spędzanie wolnego czasu a dorośli mają sto razy mniej czasu wolnego niż kiedyś.

To brzmi tak, jakby kiedyś to normalnie wszyscy grali i każdy dzieciak wiedział co to erpeg.

07-03-2015 20:31
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

Kiedys, dzieciaki ktore chcialy poczuc klimat swiata fantasy i przezywac przygody toczac walki z orkami w towarzystwie swoich znajomych siegaly po kilka dostepnych planszowek i rpg. Dzis siegaja po WoWa, albo inna rozbudowana sieciowke z fotorealistyczna grafika. 

07-03-2015 21:25
Adeptus
   
Ocena:
0

Ale z drugiej strony, chyba kiedyś było mniej dzieciaków, które "chcialy poczuc klimat swiata fantasy i przezywac przygody toczac walki z orkami w towarzystwie swoich znajomych".

07-03-2015 21:32
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Obawiam sie ze nie. Biorac pod uwage obecny niż demograficzny i spadek czytelnictwa wsrod mlodziezy, mozemy smialo przyjac ze dzieciakow ktore interesowalo cos wiecej niz zrobienie samojebki smartfonem bylo znacznie wiecej niz dzis.

07-03-2015 22:19
Adeptus
   
Ocena:
0

No nie wiem. Jeśli mówimy o fantasy, to jak byłem mały, to nie wiedziałem co to ork, a elf kojarzył mi się z ped... zniewieściałym skrzydlatym duszkiem, ewentualnie pomocnikiem amerykańskiego Mikołaja. To ekranizacja LoTR-a, Harry Potter i tym podobne rzeczy sprawiły, że fantasy zaczęło docierać do szerszego grona odbiorców, także wśród najmłodszych.

Ponadto wydaje mi się, że wśród starszej młodzieży wzrosła akceptacja dla zabawy w odgrywanie ról.

Biorac pod uwage obecny niż demograficzny i spadek czytelnictwa wsrod mlodziezy, mozemy smialo przyjac ze dzieciakow ktore interesowalo cos wiecej niz zrobienie samojebki smartfonem bylo znacznie wiecej niz dzis.

Jeszcze napisz, że głupieją przez to, że chodzą w rurkach, bo jeden stereotyp to za mało. 

07-03-2015 22:34
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

Nie wiem od czego głupieja. Nie moge tez odniesc sie do Twych osobistych brakow wiedzy i stereotypow z dziecinstwa. Wiem natomiast ze kiedys moi rowiesnicy zaczytywali sie fantastyka tak, ze pomimo olbrzymich nakladow ksiazki, czasopisma i komiksy schodziły "na pniu". Pare fajnych filmow fantasy tez mozna było obejrzec - Connan Barbarzynca, Willow, Legenda, Zabojcy Smokow, Robin z Sherwood, Mroczny Kryształ, Heavy Metal. Mimo to siegalismy po ksiazki i dzieki nim elfy nie kojarzyly sie nam z ped... albo swietym Mikolajem.

07-03-2015 23:18
Adeptus
   
Ocena:
0

Ja też sięgałem po książki - tyle, że kiedy byłem dzieckiem, to były to raczej utwory Niziurskiego czy Bahdaja, a nie Tolkiena,  czy Sapkowskiego. Z fantasy zetknąłem się najpierw w grach komputerowych, niż w książkach (jeśli nie będziemy baśni uznawać za fantasy). Zresztą, gry komputerowe mogą być równie dobrym - o ile nie lepszym punktem wyjścia do grania w RPG.

Pare fajnych filmow fantasy tez mozna było obejrzec - Connan Barbarzynca, Willow, Legenda, Zabojcy Smokow, Robin z Sherwood, Mroczny Kryształ, Heavy Metal.

Owszem, można było obejrzeć - ale to mimo wszystko nie była pierwsza, ani druga liga pod względem popularności. Dziś jest tak wiele filmów fantasy, że część z nich, jak np. LoTR to w zasadzie część mainstreamu. Tak samo jest z książkami - kiedyś taki Władca Pierścieni to była mimo wszystko lektura niszowa (przynajmniej w Polsce), dziś co bardziej ogarnięte dzieciaki w gimbazie to czytają. Już nie mówiąc o nawale serii fantasy dla młodzieży, jak Harry Potter, Eragon, Zwiadowcy, Stracharz itd itp. Więc owszem, możliwe, że młodzież obecnie czyta mniej książek niż kiedyś, ale większy niż kiedyś procent z tych książek, które czyta, to fantasy.

07-03-2015 23:27
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Kiedys jak wyszlo COKOLWIEK fantasy to czytali i ogladali WSZYSCY. Taki był głod obcowania z fantastyka. Tolkien nie był mainstreamowy bo trylogia LOTR byla bialym krukiem i kosztowała niemal tyle co mały fiat ale ksiazeczki Dolina Smierci, Płomień Asurbanipala, Conan, Smoki Haldoru mieli wszyscy kumple z podworka. A zanim Pani Rowlings wymyslila Portiera, polskie dzieciaki mogły czytac o pelnych magii przygodach wychowankow Akademii Pana Kleksa. Obawiam sie ze kolega z uwagi na swoj wiek nie jest w stanie odniesc sie i ocenic obiektywnie realiow tamtej epoki. Ja natomiast pracujac zawodowo z mlodzieza na biezaco moge obserwowac wieloletni proces jej wtornej analfabetyzacji i zdominowania przez nowe media i gadgety.

07-03-2015 23:44
Adeptus
   
Ocena:
0

Kiedys jak wyszlo COKOLWIEK fantasy to czytali WSZYSCY. Taki był głod obcowania z fantastyka. Tolkien nie był mainstreamowy bo trylogia LOTR byla bialym krukiem i kosztowała niemal tyle co mały fiat ale ksiazeczki Dolina Smierci, Płomień Asurbanipala, Conan, Smoki Haldoru mieli wszyscy kumple z podworka.

Na Twoim podwórku tak było, wierzę, ale wydaje mi się, że to nie była reguła. Oczywiście, może być odwrotnie, może to ja mieszkałem na jednej z nielicznych w Polsce wysepce wolnej od fantasy ;)

A zanim Pani Rowlings wymyslila Portiera, polskie dzieciaki mogły czytac o pelnych magii przygodach wychowankow Akademii Pana Kleksa.

Ok, Pana Kleksa w dzieciństwie czytałem, fakt, w bibliotece były wszystkie części... Ale z całym szacunkiem dla Pana Kleksa i dla Jana Brzechwy, to jakoś mi się nie wydaje, żeby akurat te książki miały jakikolwiek wpływ na popularność rpg ;) Pan Kleks to nie jest fantasy - to jest groteskowa baśń. Choć w sumie dałoby się poprowadzić przygodę nawiązującą do tej serii, to jakoś w praktyce się z tym nie spotkałem.

Ze starszych polskich książek dla dzieci, to już prędzej za fantasy bym uznał "Przyjaciela Wesołego Diabła" - i to jest nawet całkiem erpegowa książka, co prawda drużyna tylko dwuosobowa, ale fabuła skupia się na wykonaniu questa, a po drodze bohaterowie natykają się na random encountery z demonami, robotami, łowcami niewolników i krwiożerczymi wyznawcami Płaskiej Ziemi ;)

 

Co do wieku - ok, może jestem od Ciebie młodszy (rocznik 89), ale mimo wszystko dzieciństwo przeżyłem jeszcze w świecie, w którym komputery nie były powszechne, więc w jakimś tam stopniu mogłem obserwować przemiany.

Ja natomiast pracujac zawodowo z mlodzieza na biezaco moge obserwowac wieloletni proces jej wtornej analfabetyzacji i zdominowania przez nowe media i gadgety.

Kogoś, kto jest świetnie obeznany z nowoczesnymi środkami przekazu, nawet jeśli zaniedbuje środki tradycyjne, nie nazwałbym analfabetą. To, że kiedyś książki wyparły gawędy przy ognisku to też była forma postępu, a nie degeneracji ;)

 

08-03-2015 00:47
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

I dlatego tradycyjne RPG umiera...

08-03-2015 02:09
jakkubus
   
Ocena:
+1

@Anioł Gniewu

To nie jest tak, że RPG umiera. Kiedyś, z braku alternatywy, wszyscy rzucali się na to samo (D&D, KC, Warhammer), więc fandom był w miarę spójny i stanowił swego rodzaju okno na hobby. Zaś dzisiaj z powodu lepszej komunikacji paradoksalnie erpegowcy zamykają się na fandom i grają w "mikro fanklubach", jak to ujął zigzak (lub kazirodczo bułczą w piwnicach, jakby to ujął Lukrecjusz). Żeby zagrać w RPG nie trzeba już szukać szczęścia wśród reszty erpegowej braci. Wystarczy internet i paru kumpli.

08-03-2015 03:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.